Szokująca historia ze Szwecji. Mieszkaniec Ystad uprawiał seks z gniazdem szerszeni. Zmarł od ukąszeń godzinę później. O tym pisze międzynarodowa prasa, tylko czy to prawda?
Przyczyna śmierci miała być straszliwa. 35-latek uprawiał seks z gniazdem... szerszeni! Skończyło się to niezbyt szczęśliwie dla Hassego. Bo choć w gnieździe rzekomo znaleziono ślady ludzkiego nasienia na owadach, to jednak amator uciech z szerszeniami stracił przytomność. Tak znalazł go sąsiad.
Mimo przewiezienia do szpitala Hasse zmarł. Na jego ciele lekarze mieli doliczyć się 146 śladów po użądleniach. Sąsiad, który znalazł pokąsanego 35-latka widział go rzekomo tak spuchniętego, że wydawało mu się, że widzi słonia.
Dlaczego tak wiele razy pojawia się u nas słowo „rzekomo”? Bo - jak się okazuje - cała ta wiadomość została wymyślona i tak krąży po zagranicznych gazetach. Bo sprawdzić postanowili ją dziennikarze International Business Times i napisali, że historia jest nie do zweryfikowania. My odnaleźliśmy w sieci źródłowy tekst. Napisał go szwedzki dziennikarz z serwisu nyheternasverige.se. Ten tekst możecie znaleźć >>>tu<<<. Jego słabe punkty to to, że został napisany w ubiegłym roku (więc nie jest to żadna nowość) i znajduje się na stronie obfitującej w historie, w które naprawdę ciężko uwierzyć ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz